czwartek, 29 maja 2014

PARMA BEZ LICENCJI NA EUROPUCHARY

Wydawało się, że rzut karny zmarnowany przez Cerciego w ostatniej kolejce będzie karnym Roberto Baggio z finału MŚ '94 w skali mikro. Baggio nie dostał jednak kilkanaście dni później pucharu za mistrzostwo świata. Cerci, owszem. Torino zagra bowiem w Lidze Europejskiej w sezonie 2014/15. Odwołanie Parmy od decyzji o nieprzyznaniu im licencji na grę w pucharach zostało dziś odrzucone.

Ghirardi, Donadoni i Leonardi (fot. www.goal.com)
W szczegóły się nie zagłębiam. Chodzi o kwestie podatkowe. Gialloblù mieli ponoć opóźnienia w odprowadzaniu podatku dochodowego. Szkoda mi po ludzku piłkarzy, którzy zagrali naprawdę dobry sezon. Szkoda mi trenera, Donadoniego. Wreszcie szkoda mi też z tego względu, że dla włoskiej piłki byłoby jednak lepiej, gdyby to Parma, którą stać na utrzymanie swoich liderów, a nie Torino, które zaraz zostanie rozkupione, grała w Lidze Europejskiej. Oczywiście można do sprawy podejść na różne sposoby. Można powiedzieć "głupstwo". Można powiedzieć, że, owszem, było to głupstwo, ale poważnej firmie nie ma prawa się przytrafić. Spójrzmy jednak na sprawę szerzej. Całość rozchodzi się o 300 tys. euro a tymczasem Barcelona bezkarnie robi przewały na grube miliony. Manchester City i Paris Saint-Germain ostentacyjnie w nosie mają zasady finansowego fair play i również pozostają bezkarne. Jeśli się mówi A, trzeba powiedzieć B. Należy postawić sprawę jasno: Michelu Platini, prezesie UEFA, albo oddajesz mi Parmę, uznając że prawo prawem a oszukiwać można, albo wypieprzasz na zbity pysk z pucharów Barçę, City i PSG.


wtorek, 27 maja 2014

PIPPO INZAGHI (IN)SEGNA PER NOI

Zaczyna zarysowywać się kształt Milanu 2014/15. Niemal na pewno z funkcji trenera zostanie odwołany Clarence Seedorf. Co prawda drużyna pod jego wodzą zajęłaby 4. miejsce w lidze, gdyby liczyć tylko mecze od czasu objęcia stanowiska przez Holendra. Berlusconiemu nie podobały się jednak niektóre decyzje techniczne swojego wybrańca, m.in. marginalizowanie Abate czy Tassottiego. Seedorf miał też ponoć podzielić szatnię. Poza tym byłego premiera Włoch mocno rozdrażnił styl (a raczej jego brak), w którym Milan pożegnał się z Ligą Mistrzów.

(fot. www.calcioweb.eu)
Inzaghi - w przeciwieństwie do Seedorfa, który był suwerennym wyborem (kaprysem?) Silvio Berlusconiego - to człowiek namaszczony przez Gallianiego. To nie jedyna rzecz, która różni go od Holendra. Główną zaletą Inzaghiego jest jego pracowitość. Prowadząc Allievi Nazionali oraz Primaverę skrupulatnie analizował zapisy wideo z meczów rywali, by jak najlepiej przygotować kolejne mecze. Tej zimy tryumfował w Coppa Carnevale. W przeciwieństwie do Seedorfa, jego piłkarze go uwielbiają. SuperPippo od początku objęty zostanie szczególną opieką. Do dyspozycji będzie miał szeroki sztab specjalistów, w którego skład wejdą Stefano Nava (collaboratore tecnico, asystent), Beniamino Abate (trener bramkarzy) oraz Nicola Matteucci (taktyka). Prawą ręką i doradcą nowego trenera zostanie Filippo Galli, dotychczasowy dyrektor całego sektora młodzieżowego. Klub będzie też chciał zatrzymać Mauro Tassottiego. Na swoich stanowiskach pozostaną szefowie sztabów: medycznego (dr Tavana) i atletycznego (Bruno Dominici). Zgoła różni się to od sytuacji Seedorfa, który nie dostał żadnego z pożądanych współpracowników.

Następcą Inzaghiego w roli opiekuna Primavery ma zostać, jak informuje Gianluca Di Marzio, Christian Brocchi - kolejny były zawodnik Rossoneri. W miejsce Galliego możliwy ponoć jest powrót do klubu Arrigo Sacchiego, który do tej pory pracował dla włoskiej federacji. Z pacy w FIGC odchodzi również Demetrio Albertini. Spekuluje się, że mógłby zostać włączony w struktury klubowe przez Barbarę Berlusconi. Lady B, która na łamach prasy wychwalała model biznesowy Atlético, prowadzony przez "przygotowanych do swojej pracy czterdziestolatków", chciałaby też sprowadzić do Milanu Andreę Bertę: prawą rękę wiceprezesa Rojiblancos, José Caminero.


poniedziałek, 26 maja 2014

SUBIEKTYWNA "XI" MOGĄCYCH OPUŚCIĆ SERIE A, CZ. 3: ATTACCANTI

Ciro Immobile (ur. 1990) TORINO

(fot. www.goal.com)
Capocannoniere ligi z 22 golami na koncie. Żaden z rzutu karnego, wszystkie z gry! Ogromny talent. Przez wielu skreślony po marnym sezonie w Genoi. Swoim pierwszym na pierwszoligowych boiskach. No to w drugim przeniósł się do Torino i pod okiem Giampiero Ventury eksplodował, tworząc zabójczy duet z Alessio Cercim. Urodzony pod Neapolem, wychowanek Juventusu, król strzelców w barwach Toro. Ładna mieszanka! Oba turyńskie zespoły zresztą dzielą między sobą prawa do karty zawodniczej Immobile. Juve go nie chce, stawia na innych. Toro chciałoby go zatrzymać, ale nie ma argumentów, bo zgłosiła się Borussia Dortmund, która szuka następcy Roberta Lewandowskiego. No i teraz szarpanina, podbijanie ceny. Immobile chce iść grać do Dortmundu, Juve zaakceptowało ofertę bez poinformowania współwłaściciela karty i prezes Granaty, Urbano Cairo, się wściekł. W efekcie Niemcy zapłacą pewnie 20-25 mln, które turyńczycy rozdzielą między siebie.

Paulinho (ur. 1986) LIVORNO

(fot. www.tuttosport.com)
Jego 15 goli dla beniaminka z Livorno nie wystarczyło do uniknięcia degradacji. Gli Amaranto w przyszłym sezonie znów będą grać w Serie B. Z klubu odszedł dotychczasowy prezes, Aldo Spinelli, którego zastąpi Stefano Bandecchi. Szarą eminencją klubu ma być Luciano Moggi, bez którego akceptacji nie przejdzie żadna decyzja techniczna. Mimo tak ambitnych planów, Paulinho raczej nie zdecyduje się na pozostanie w Toskanii i walkę na drugim froncie. Nie brakuje ofert z Serie A, jak choćby od Torino, lecz napastnik zapowiedział, że najprawdopodobniej opuści Włochy.

Robinho (ur. 1984) MILAN

(fot. www.goal.com)
Niegdyś największy talent brazylijskiej piłki. Dziś na peryferiach poważnego grania. Robinho barwy Milanu reprezentuje już cztery lata i każdy kolejny był gorszy od poprzedniego. Mimo zapewnień kolejnych trenerów (Allegri, Seedorf) o jego doskonałej dyspozycji na treningach, nie potrafi przekuć tego na ligowe potyczki. O jego odejściu spekulowano już ubiegłego lata. Wówczas kontrakt Robinho... został przedłużony! W zamian za prolongowanie umowy, gracz zgodził się na obniżkę zarobków z 4 mln netto za sezon do 2,5 mln netto za sezon. Po zakończeniu sezonu 2013/14 ponoć pytało o niego Flamengo, choć nie sądzę, by tonący w długach klub z Rio de Janeiro stać było na gwiazdorską pensję Binho, z której zrezygnować nie chciał nawet dla swojego ukochanego Santosu. Drugą możliwą opcją jest transfer do MLS. O zatrudnieniu "Króla dryblingu" marzą właściciele Orlando City. Ci sami, którzy chcieliby sprowadzić również Kakę. 

MONDIALE 2014: 23 WYBRAŃCÓW PRANDELLEGO WG. MARCO CONTEIRO

Czytam dziś na tuttomercatoweb.com krótką notkę od Marco Conteiro nt. tego, jak miałaby wyglądać ostateczna kadra Włochów na MŚ. Na dziś mamy 31 nazwisk, a właściwie 31 ludzi - z krwi i kości - z których 8 selekcjoner Prandelli będzie musiał odesłać do domu. Ostateczne decyzje muszą zapaść do 2 czerwca. Najpóźniej.

(fot. www.telegraph.co.uk)
W bramce nie ma niespodzianek. Jadą Buffon, Sirigu i młody Perin z Genoi. Do domu odesłany zostanie Mirante. Dobry ligowiec, ale to nie wystarcza. Tylko jakiś nagły wypadek może mu dać bilet do Brazylii. Obrońcy. Barzagli, Bonucci, Chiellini i Paletta jako środkowi. Wypada Ranocchia. Logiczny wybór. Stoper Parmy ma za sobą dobry sezon ligowy, do którego dołożył zdany test w reprezentacji przeciwko Hiszpanii. Na bokach Darmian naciska na duet Maggio - Abate, ale to oni na ten moment są bliżsi wyjazdu. Jedzie De Sciglio. Wypada Pasqual. W razie czego Chiellini zagra z lewej strony. W pomocy pewni wyjazdu są: Pirlo, Marchisio, Montolivo, De Rossi, Candreva i Motta. Jako asa w rękawie Prandelli zabrać ma też, wg. Conteiro, wielofunkcyjnego Romulo z Hellas. Selekcjonera przekonał do siebie również Parolo. Poza kadrą Aquilani i, o dziwo, Verratti. W ataku walkę z czasem toczy Giuseppe Rossi. Jeśli nie zdąży wrócić do pełnej sprawności, na MŚ poleci Destro. Pewni wyjazdu: Balotelli, Cerci. Na tę chwilę leci też enfant terrible włoskiego futbolu, Antonio Cassano. Do domu odesłany zostanie Insigne z Napoli.

niedziela, 25 maja 2014

CZY FUTBOL MOŻNA ZITALIANIZOWAĆ? PRZYCZYNEK DO DYSKUSJI.

(fot. www.sportmediaset.mediaset.it)
Czytając włoską prasę czy wpisy włoskich dziennikarzy na facebooku i twitterze po finale Ligi Mistrzów, widzę pewien rodzaj ogólnego zadowolenia z rezultatu i gratulacje dla Carlo Ancelottiego za trzeci Puchar Mistrzów i wyrównanie rekordu Boba Paisleya. No bo przecież wygrana Ancelottiego sprawia, że ten tryumf jest także trochę tryumfem Włochów. Siedziałem, czytając to wszystko, i nagle mnie olśniło. Przypomniał mi się pewien tekst, który przeczytałem na łamach "Radia Brazylia". Autorem był Bartłomiej Rabij a artykuł zatytułowany był "Piłka hiszpańska i hiszpanistyczna". Red. Rabij wylicza sukcesy, które odnosili Hiszpanie, zarówno w piłce klubowej jak i reprezentacyjnej (młodzieżowej i seniorskiej), na przestrzeni ostatnich lat. Przekonuje, że nie jest to zwykła dominacja, jak choćby ta włoska w latach '90 czy później angielska, kiedy to kluby z danej ligi, która była wówczas na fali wznoszącej, dominowały ważne europejskie rozgrywki. Nie, autor tekstu jest zdania, że jest to tryumf niejako cywilizacyjny i, bardzo zgrabnie, porównuje to do ekspansji kultury helleńskiej. Słowem - nie tylko hiszpańskie kluby dominują, nie tylko każdy chce mieć w składzie jakiegoś Hiszpana, lecz każdy chce GRAĆ jak Hiszpanie, że każdy chce zastosować rozwiązania systemowe, które dały sukces Hiszpanom. Jako poparcie swoich tez podaje przykłady angażu Guardioli w Bayernie, Sancheza Floresa w Benfice, Beniteza w Napoli i Manchesteru City, który "próbuje kupić konia z zaprzęgiem" - zatrudniając w roli dyrektora sportowego Txiki Begiristaina. I jedni z tych Hiszpanów, po latach dążeń do wygrania kolejnego Pucharu Mistrzów, musieli zatrudnić Włocha, żeby pomógł im to marzenie zrealizować. 

Paradoks. W czasach, gdy mówi się o totalnym upadku włoskiego futbolu, to właśnie Ancelottiego Los Blancos potrzebowali do wygrania. A wcześniej, by przełamać barcelońską dominację na krajowym podwórku i odzyskać prymat w lidze, na pomoc wezwali... Włocha, Fabio Capello. Myśl szkoleniowa z Półwyspu Apenińskiego jest ceniona w Europie. Ancelotti zanim spełnił sny madrytczyków, z sukcesami pracował w Londynie oraz Paryżu. Capello zaś objął zespół narodowy Anglii a obecnie prowadzi Rosję. W tamtejszym klubie do niedawna pracował inny włoski szkoleniowiec, Luciano Spalletti. Miliarderów z księstwa Monako z drugiej ligi wyciągał Claudio Ranieri, który w niedawno zakończonym sezonie wywalczył z tym zespołem vice-mistrzostwo Francji. Roberto Mancini wygrał z Manchesterem City pierwsze mistrzostwo Anglii od wielu lat, obecnie pracuje w Galatasaray. Romana Abramowicza nie potrafił uszczęśliwić ani Jose Mourinho, ani Felipao. Dopiero Roberto Di Matteo wygrał z Chelsea Ligę Mistrzów. Alberto Zaccheroni okazał się najlepszy w Azji z reprezentacją Japonii. Doskonałych trenerów nie brakuje.

(fot. www.dobroni.pl)
Jeśli ktoś uważał na lekcjach historii, pewnie ze starożytności, obok cywilizacji greckiej, zapamiętał również inną. Cywilizację rzymską. Rozwinęła się ona później, mając w kulturze helleńskiej swoje podstawy. Wzięła się z fascynacji osiągnięciami greckich polis na południu Półwyspu Apenińskiego oraz Sycylii - tzw. Wielkiej Hellady lub Wielkiej Grecji (łac. Magna Graecia). Poziom cywilizacji na tych ziemiach sprawił, że rzymianie najpierw zaczęli naśladować Greków, by w końcu - korzystając z danych wzorców - wytworzyć własną cywilizację, która w szczytowym momencie ciągnęła się od północnych wybrzeży Afryki aż po Brytanię i wyparła tę, z której się narodziła.

Czy Włochów stać na adaptację hiszpańskich rozwiązań i udoskonalenie ich? W końcu są krajem vice-mistrzów Europy U-21 i vice-mistrzów Europy w dorosłej piłce. W obu tych kategoriach zostawiali z tyłu Anglików i Niemców. Młodzież ograła też Holendrów. Obie reprezentacje przegrały jednak z Hiszpanią w finale. Przegrały zasłużenie, bezdyskusyjnie i bezapelacyjnie. Czy są w stanie, jak rzymianie, dobić "cywilizacyjnie" do nich i udoskonalić ich metody? Czego wciąż im brak? W czym kultura futbolu na Półwyspie Iberyjskim góruje nad tą z Półwyspu Apenińskiego i jakie są perspektywy na odwrócenie obecnego trendu? Może Państwo wiecie?

SUBIEKTYWNA "XI" MOGĄCYCH OPUŚCIĆ SERIE A, CZ. 2: CENTROCAMPO

Juan Cuadrado (ur. 1988) FIORENTINA

(fot. www.tuttosport.com)
Chyba nie będzie nadużyciem, jeśli napiszę o nim: najbardziej efektowny piłkarz w lidze. A już na pewno najefektowniejszy drybler! Wydaje się, że "urósł" tak bardzo, że Serie A stała się dla niego za mała. Media spekulują, że obierze kurs na Hiszpanię. Ponoć sama Barça chciałaby mieć w swoich szeregach kolumbijskiego Ronaldinho. Negocjacje utrudnia fakt, że Fiorentina ma prawa tylko do 50% karty Cuadrado. Drugą połowę dalej ma Udinese, które twardo się targuje. Na dziś nie osiągnięto porozumienia na linii Florencja-Udine. 

Kakà (ur. 1982) MILAN

(fot. www.goal.com)
Oczywiście Kakà AD 2014 to nie jest już ten zawodnik, który niemalże w pojedynkę zatargał Milan do finału Champions League w 2007 roku. Kłopoty zdrowotne odcisnęły na nim piętno. Często brak mu depnięcia, żeby odjechać rywalowi. W Milanie mimo wszystko pełni ważną rolę. Włosi opisują go jako "uomo-spogliatoio" - "człowiek-szatnia", kogoś kto jest niezwykle ważny dla drużyny z psychologicznego punktu widzenia. Jednak "cały w tym ambaras...", że Rossoneri tną koszty, nie grają w europucharach a Kakà zarabia 5 milionów netto. Co brutto daje circa dwa razy tyle. Galliani zapewnia, że "Lo smoking bianco" zostaje na 99,9%. AS donosi, że Brazylijczyk rozmawia z przedstawicielami nowego klubu MLS, Orlando City. W kontekście przeprowadzki w styczniu.

Miralem Pjanić (ur. 1990) ROMA

(fot. www.corrieredellosport.it)
Kolejny, po Benatii, gracz sensacyjnej Romy. Podobnie jak w przypadku Marokańczyka, tak i Pjaniciem zainteresowani są możni światowego futbolu. Zimą dużo pisało się o zainteresowaniu PSG. Bośniak jest graczem naprawdę fenomenalnym, którego ogląda się z nieskrywaną przyjemnością. Wiele w tym zasługi rewelacyjnego Rudiego Garcii. Jakoś nikomu przed nim nie udawało się obudzić pomocnika. Owszem, Pjanić miewał dobre mecze i za Luisa Enrique i za Zdenka Zemana, ale nigdy nie potrafił ustabilizować formy na najwyższym poziomie. Wszyscy wiedzieli, że drzemie w nim ogromny potencjał, ale jakoś nie potrafił go wyrazić. Dopiero u Garcii odpalił.

Juan Manuel Iturbe (ur. 1993) HELLAS

(fot. www.beinsports.tv)
Gdy odpalił w Hellas, okazało się że ma klauzulę wykupu wynoszącą 15 milionów euro. Od razu było wiadomo, że w Weronie takich pieniędzy nie mają. Z czasem Iturbe zaczął być rozpoznawany przez fanów włoskiego grania, a kolejne kluby wymieniano w mediach jako te, które miały na niego zagiąć parol. Hellas miało go wykupić z Porto, po czym od razu sprzedać. Cena? Najpierw 21, później 26, ostatecznie czytałem o 30 milionach euro. Kto tyle da? Najpierw mówiło się o Romie, później o Napoli. Teraz już wymienia się Real i Barcelonę. A ja przecieram oczy ze zdumienia. Może widzą w nim coś, czego ja nie widzę. 

sobota, 24 maja 2014

SUBIEKTYWNA "XI" MOGĄCYCH OPUŚCIĆ SERIE A, CZ. 1: PORTIERE E DIFESA

Sezon 2013/14 zakończony. Mistrzem został Juventus, z ligą pożegnały się Bologna, Livorno oraz Catania. Koniec rozgrywek to czas różnych podsumowań. Najlepszy strzelec ligi, najlepiej asystujący, najlepszy bramkarz, najlepszy młody zawodnik, jedenastka "top", jedenastka "flop", jedenastka objawień sezonu. Nie odnotowałem jednak, by ktoś pokusił się o złożenie drużyny z zawodników, których niebawem możemy już nie oglądać na włoskich boiskach. W takim razie chyba będę pierwszy. Zdecydowałem się na ustawienie ich w, nieco szalonym, systemie 3-4-3, by zmieścili się wszyscy, których chciałem uwzględnić. Dziś część pierwsza - bramkarz oraz linia obrony. Część druga jutro, część trzecia w poniedziałek. Proszę śmiało komentować, krytykować, nie zgadzać się. Wybór jest subiektywny, więc dobierałem graczy według MOJEGO widzi-mi-się, co nie znaczy, że nie może podlegać dyskusji. Wręcz przeciwnie!

José Manuel Reina (ur. 1982) NAPOLI

(fot. www.theguardian.com)
W Neapolu odnalazł Rafę Beniteza - człowieka, z którym przez wiele lat współpracował w Liverpoolu i który ściągnął go na Anfield Road z Villarreal. Człowieka, który na niego postawił kosztem bohatera finału w Stambule '05, Jerzego Dudka. Gdy Benitez objął stery w Neapolu natychmiast poprosił prezesa, Aurelio De Laurentiisa, o ściągnięcie hiszpańskiego golkipera. Reina w sumie rozegrał 30 meczów w Serie A. Długo wygrywał rywalizację z Rafaelem a gdy w lutym stracił miejsce między słupkami, Brazylijczyk doznał poważnej kontuzji kolana, który wykluczyła go z gry na resztę sezonu. Hiszpan, mimo dobrej postawy, najprawdopodobniej opuści klub ze Stadio San Paolo. Pensja, którą pobiera w Liverpoolu jest zbyt wysoka, by Napoli mogło zdecydować się na jej pokrycie.

Stefan Savić (ur. 1991) FIORENTINA

(fot. www.ilussidiario.net)
Florenckie portale trąbią, że Savić od nowego sezonu nie będzie się już pojawiać na murawie Stadio Artemio Franchi, a przynajmniej nie w roli obrońcy Fiorentiny. Gotowy do złożenia oferty za Czarnogórca jest angielski Tottenhamu. Mówi się o 15 milionach euro oraz karcie zawodniczej Vlada Chirichesa. Na miejscu działaczy Violi nie zastanawiałbym się dwa razy i szybko dopinał transfer. Jakkolwiek efektownie zespół nie gra, jedno jest pewne - muszą wzmocnić tyły, jeśli chcą liczyć się w grze o awans do Champions League. Savić jest jednym z tych, którzy nie nadają się do gry na pewnym poziomie.

Leonardo Bonucci (ur. 1987) JUVENTUS

(fot. www.goal.com)
Antonio Conte postawił ultimatum: wzmocnienia i inwestycje na rynku transferowym albo odchodzę. Zważywszy na fakt, że najzdolniejszym szkoleniowcem młodego pokolenia w Italii zaczął interesować się patron Milanu, Silvio Berlusconi, zapewniono Conte o chęci dalszej współpracy. Niewykluczone jest, że by podnieść poziom obecnej kadry i sfinansować letnie mercato 2014, trzeba będzie poświęcić któregoś z graczy pierwszego wyboru. Bonucci miałby być tym, którego dałoby się nieźle spieniężyć i jednocześnie dość bezboleśnie zastąpić. Tym bardziej, że Juventus miałby przejść na grę systemem 4-3-3 i rozgląda się za lewym obrońcą, co może zwiastować powrót Giorgio Chielliniego na środek. Pytanie, co zrobi Conte, jeśli zarząd zechce sprzedać podstawowego, do tej pory, obrońcę. Pamiętamy wszak, jak wściekły był, gdy klub musieli opuścić Giaccherini z Matrim.

Mehdi Benatia (ur. 1987) ROMA

(fot. www.goal.com)
Po świetnym sezonie w Romie po Benatię ustawiła się kolejka złożona z dużych klubów z dużymi pieniędzmi do zaoferowania. Zarówno zawodnikowi, jak i działaczom Giallorossi. Za Marokańczykiem fenomenalny sezon. Do genialnej gry w defensywie (proszę sobie odpalić jakiś mecz z jego udziałem z odtworzenia i zaobserwować, jaki ma start do piłki przy wyprzedzaniu!), dołożył pięć goli. Nieoceniony przy konstruowaniu akcji zaczepnych i przejściach z obrony do ataku, przypomina w tym aspekcie Thiago Silvę. Bardzo mocny w powietrzu. Ma kontrakt ważny do 2018 roku, lecz jak sam przyznał, nie dogadał się jeszcze w sprawie jego przedłużenia i nie omieszka rozważyć intratnych ofert, jeśli te nadejdą. Mówi się o zainteresowaniu ze strony Barcelony.